lis 02 2003

sylwester 2002


Komentarze: 3

To byly bardzo mrozne swieta.
Mialo byc ok, na poczatku grudnia prosilem, by to, czego sie domyslam, zostalo skonczone, bysmy dali sobie szanse.
Zostawilem komore we wrocku, mialem robote do skonczenia. Aneta z malym zostali w cz-wie.
Chcialem pozyczyc jej telefon "na wszelki wypadek" - wykluczone. Niby, ze chce miec kontakt z moja kuzynka, ktora tez siedzi w cz-wie, pozatym sa telefony stacjonarne. Odmowa mnie zaskoczyla...
Ok, dojechalem. Wpadlem do szwagra (brata Anety) na stale lacze. Cos nie dawalo mi spokoju. Ok, zakladam konto w nietoperzu, jest tez konto Anety.
Jestem podly, ale zajrzalem (mialem powody do podejrzen). Haslo. Z haslem na informatyka? Smieszne.
Inbox podpadajacy, ale w skasowanych... ciemno sie robi przed oczami: "na poczatku myslalam, ze fascynuje mnie w tobie tylko sex, teraz...". Kurwa mac.
Przeczytalem, poszedlem sie do domu pozbierac.
Dzwonie do niej i pytam, kto to jest Arek.
- nie znam zadnego Arka
- prosze, nie klam, trafilem na wasza korespondencje
- no to masz pretekst do rozwodu
dziwnie sie wyrazila, ale nie chcac fabularyzowac, musze przytoczyc...
za 5 minut dzwoni bajdurzac cos, ze sie rzuci "z wiaduktu na autostrade" - 5 minut, za malo, by tam dojsc, ale w sam raz, by sie ubrac i wyjsc na stacje benzynowa.
Ok, zgadzam sie przyjechac i pogadac. 200 km po lodzie na letnich oponach, snieg wali jak glupi, na autostradzie tylko praw pas jakos odgraniety. Nawet nie mam satysfakcji, ze znowu mam "najszybsze auto na trasie". Uslizgi kontruje podswiadomie, w glowie pustka. Wyprzedzajac bardziej jade bokiem niz prosto. O dziwo, zyje ja i ci wszyscy, ktorych wyprzedzalem, a ktorych przepraszam, ze moglem narazic na szwank.
Cz-wa.
Maly juz spi.
A tu dziwna odmiana. Wersja Anety: "to tylko tak, wirtualnie, troche fantazjowalam, nie ma o czym mowic".
Hmm... "masz pretekst do rozwodu", "rzucam sie pod samochod", faktycznie, nie ma o czym mowic...
Bylo o czym mowic.
Skrecil ja facet na ircu, bajdurzac cos o oczach etc. Pol roku wczesniej, gdy matke z dzieckiem zostawilem w cz-wie na wakacje, nawet sie do niej pofatygowal, z opola mial niedaleko. Potem, jesienia puknal ja w hotelu "Gem" we wrocku. Pozatym telefony, maile... To on jej tego wieczora poradzil, by szla w zaparte, bo na nic nie ma dowodow.
Te 5 minut bylo po to, by dojsc na stacje po fajki i karte do popa, by zaalarmowac kochanka. Z tym samobojstwem kit.
Piekny sylwester, nie ma co.
Ranek.
W torbie z rzeczami Jarka znajduje lufke. Taka do jarania trawki. Prosze, by ja wyrzucila. Nalegam, by zrobila to teraz. Jej zdaniem mycie naczyn jest wazniejsze. Zwyzywala mnie od ch...
Dzien pozniej probujemy z tym zyc.
Przyjmujemy wersje, ze padla ofiara uwodziciela. Cos jeszcze powinienem wiedziec? "Nic wiecej nie bylo". Chce w to wierzyc.
Maly (wowczas 2 i pol roku) czuje, ze cos sie stalo...

Ide jeszcze raz do szwagra. Robie rentgena na kompie i trafiam na zahaslone (a jakze) g-g.
Archiwum wiadomosci, wyslanych sms-ow powala mnie ponownie - minelo dopiero pare dni.
Staram sie zachowac spokoj. Wchodze do domu. Pytam, kto to jest Olo. "Kolega Wojtka". Biore w reke swoj fotel i rozbijam go o podloge. Zaczynam sie pakowac.
Ok - zaczyna mowic, prosi syna, by mnie blagal, bym zostal. Robi to. Serce mi peka.

Zblizaja sie imieniny Jarka.
"Synku, co bys chcial dostac w prezencie?"
Wiekszosc dzieci w jego wieku wymysla kolejki, wozy strazackie, pieski etc.
"Chcialbym, zeby tata z mama byli ze mna razem".
Cos odbiera mi mowe.

ten_years_after : :
ona_myśli
03 listopada 2003, 13:39
najbardziej mi żal Twojego synka, przypuszczam że Ty sobie jakoś poradzisz, ale Jarek.. najgorsze, że wszystko jakby na to nie patrzeć odbiera mu dzieciństwo, a dzieci nie powinne za szybko dorastać.
02 listopada 2003, 23:53
przerazasz.
absent
02 listopada 2003, 23:24
brzmi jak treść telenoweli, w kazdym razie nie chciałabym się znaleźć w twojej skórze...i syn, takich rzeczy niestety dzieci nie zapominają

Dodaj komentarz