lis 02 2003

lat temu 10 okolo


Komentarze: 2

Ok, z Monika rozstalismy sie w przyjazni, wychodzac pod reke ze sprawy rozwodowej, potem obiad, pozegnanie, obiecuje ja odwiedzac.
Jaki rozwod?
Fakt, po kolei. Studia, picie, brydz. Spodobala mi sie sekretarka prorektora. Ladna buzia, dlugie, zgrabne nogi, elegancko ubrana. To, jak sie stala moja dziewczyna, to osobna historia. Nie bylo latwo, trzeba bylo w dodatku "odbijac". Wazniejsze, jak zostala moja zona. Otoz w Opolu, w pewnym Bardzo Duzym Zakladzie poszukiwano informatyka, necac go mieszkaniem. Mimo ewidentnie niedokonczonych studiow, za to z mocnymi papierami z dziekanatu i macierzystego instytutu, mowiacymi, jakim to fachowcem jest ich okaziciel, udalem sie na negocjacje. Pensje dano wyzsza, niz mej matce po ilustam latach na kierowniczym stanowisku w urzedzie wojewodzkim, prawie sie obrazila. Dane tez do zrozumienia, ze jakbym mial tak rodzine, to zamiast tej kawalerki, jest do wziecia dwupokojowe w nowym (relatywnie) budynku. Trzeba bylo zalozyc rodzine. Monika zostala sekretarka dyrektora.
Po 4 dniach stawilem sie w pracy i dowiedzialem sie, ze w "miedzyczasie" dostalem podwyzke.

Zylo nam sie rozmaicie. Zwlaszcza, gdy Monika zakotwiczyla sie u prywaciarza, wdepnela w nowe towarzystwo. Balangi, imprezy. Ja w koncu tez po roku podziekowalem Bardzo Waznemu Zakladowi i najalem sie u prywaciarza, za montera anten satelitarnych. Pensja stala 18 razy wyzsza, plus 2/3 tego, co do tej pory na miesiac za jeden montaz. Zazwyczaj byly 2, zdarzalo sie i 4.

Splacilismy dlugi, umeblowalismy sie, kupilem samochod...
Niemniej rozpadlo sie. Chyba tez z mojej winy. Nie, nie zdradzilem, ale... wiele rzeczy nie bylo juz takimi jak kiedys.

Monika stawia sie w robocie (nieterminowe wyplaty) wylatuje z niej. Ja wchodze w spolke z Edyta (uwodzila mnie, kochala zwierzeta, hmmm....). Dziewczyny rywalizuja ze soba, ja sie nie angazuje (jeszcze nie). Monika sie truje. Wywoze ja do wrocka, do rodzicow. Cos sie konczy. Edyta czeka miesiac, odprawia swego obecnego i przechodzi do ataku. Jej byly, Tadzio... fajny gosc. Moze to popieprzone, ale to tez moj kumpel. Wiele pozniej razem przeszlismy.

Wracam do domu, a tu "wlamanie". Monika, podpuszczona przez siostre, czysci chalupe ze wszystkich gratow. Nie gniewam sie, macham reka, wprowadzam sie do Edyty. Moze dzieki temu mam z Monika potem tak dobry kontakt.
I to by bylo w tej chwili tyle w kontekscie rozwodu...

ten_years_after : :
o_m
03 listopada 2003, 13:51
tak w sumie to Wy wszyscy tworzycie niezłą grupkę ;) mimo tych wszystkich "perypeti" nadal utrzymujecie ze sobą znajomość
ona_myśli
03 listopada 2003, 13:47
z tego co piszesz wynikałoby że z Moniką od początku żyliście raczej na stopie bardziej przyjacielskiej, nie wygląda mi to na miłość i pewnie dlatego rozstaliscie się w zgodzie.

Dodaj komentarz