lis 03 2003

wiesci z frontu


Komentarze: 1

dzwonilem wczoraj do Anety (na komore, w domu, mimo poznej pory jej nie bylo)...

5 sygnalow... nic
4 sygnaly... zajete - znaczy odrzucila, ew. wylaczyla

szkoda, sadze, ze mogla chciec wiedziec, co z synem

Rano do mnie dzwoni, z czyjejs zastrzezonej komory.
W tle zmywanie garow. Potem glos jakiegos faceta, krotki pik i echo.
Ok, nagrywajcie sobie, nic to nie zmienia.

Proponuje jej ugode, to jest zostawienie obojgu nam pelni praw rodzicielskich, ustalenie miejsca pobytu dziecka przy ojcu, a "dorobek" czyli wszelkie graty (meble, pralke, lodowke) ktore zakupilem dla nas przed slubem, niech sobie zostawi... tylko niech da nam zyc.

Wymknelo jej sie, ze sfabrykowala swiadkow, majacych zeznac, ze jej listy z przeprosinami, w ktorych przyznaje sie do tego, czy owego, pisala... pod przymusem(!!!).

Chyba niepotrzebnie palnalem, zeby ustalili ze swiadkami odpowiedz na ewentualne pytanie sadu, dlaczego zatem nie interweniowali w trakcie, albo wkrotce potem, by te obciazajce dokumenty uczynic w ten sposob niewaznymi. Mieli na to tyle miesiecy...
Coz, ludze sie jeszcze, ze nie bedzie chciala ryzykowac i pojdzie na ugode...

Rozwalaja mnie tylko dwie rzeczy:
1. w rozmowach ze mna, czy to tel. czy gadu-gadu idzie w zaparte, klamiac, tak jakby bala sie, ze rozmowy nagrywam, bojac sie, ze uzyje jako dowodu. Stad konsekwentnie, jak zacieta plyta, trzyma sie wersji: "ty to oswiadczenia na mnie wymogles, pisalam je majac noz(?!) przylozony do szyi. Odechciewa sie rozmawiac. Odechciewa sie wierzyc, ze mozna jej bedzie w kwestii dziecka w ogole zaufac. To cos jest wyprane z jakiejkolwiek moralnosci.
2. w lipcu, na 4-te urodziny malego kupilismy mu mini wieze z RDS, MP3 i innymi wodotryskami. Ja uwazalem, ze niekoniecznie musi byc to wieza, zwlaszcza, ze sprzet grajacy w domu jest. Ale dostal, mama sie uparla. Mama najwyrazniej teskni za... synem? ...nie, wieza. Temat porusza czesto, twoerdzac, ze zostala okradziona(!!!), bo sprzet spakowalem i przywiozlem malemu, gdyz o niego pytal. Ostatnio dzwonila do mojej ciotki w Cz-wie, pytajac, czy sprzet tam dalej jest, i czy ciotka moglaby go zapakowac w paczke i jej wyslac.
Ze-nu-ja-ce.

Stanelo na tym, ze ja swoje, ona swoje, a jej "swoje" to: masz czas do srody, zeby mi przywiezc dziecko, ponadto masz wycofac sprawe z sadu, to potem dopiero mozemy ustalac warunki ugody. Glupia czy o mnie ma takie niskie mniemanie?

ten_years_after : :
ona_myśli
03 listopada 2003, 18:01
Qrcze czytam i nie mogę się nadziwić jak Twoja "żona" może mieć taki stosunek do własnego dziecka. jak może jej bardziej zależeć na WIEŻY niż na Jarku??????!!!!!!!!!!!???????

Dodaj komentarz